Dwa gole Czubaka po 80 minucie. Punkty dla Arki

Zaczęło się od próby Arki, bo już w 4 minucie dogranie z boku polu karnego od Szymona Sobczaka zamykał z bliska Joao Oliveira, ale nie trafił w światło bramki. Chrobry odpowiedział w 8 minucie, gdy strzelał Robert Mandrysz, a bronił Damian Węglarz. I tak ta połowa wyglądała. Gospodarze przeważali i częściej zbliżali się do szesnastki, jednak skupiony na obronie Chrobry znajdował swoje momenty i również zagrażał. Tak było w 29 minucie. Futbolówkę efektownie wycofał do Roberta Mandrysza Mateusz Lewandowski. Pomocnik Pomarańczowo-Czarnych od razu przymierzył, a piłka po rykoszecie mogła zaskoczyć bramkarza gdynian, lecz na jego szczęście przeszła obok słupka.

Gdy sędzia kończył pierwszą odsłonę, nadal utrzymywał się bezbramkowy remis. Arka może i utrzymała swoją przewagę, ale na bardzo dobrze zorganizowanym w defensywie Chrobrym nie robiło to wrażenia.

Na początku drugiej połowy Arka złapała dobry moment, a Chrobremu we znaki dał się głównie Hide Vitalucci, który niebezpiecznie strzelał w 48 i 52 minucie. Za pierwszym razem - trzeba przyznać, że po ładnej akcji, spudłował - w drugiej bardzo dobrze bronił Dawid Arndt.

Po drugiej stronie, w 62 minucie, znów to Robert Mandrysz próbował coś wskórać uderzeniem z dystansu. Niestety - niecelnym.

Chwilę wcześniej, w 60 minucie, na boisko wszedł najlepszy obok Szymona Sobczaka strzelec Arki Karol Czubak i to on okazał się pogromcą głogowian. Wykorzystał dwa dogrania w pole karne. Najpierw w 80 minucie, a następnie w 86 minucie. W tej drugiej sytuacji było trochę przypadku, bo odbita po drodze futbolówka nabiła napastnika miejscowych, jednak fakt był taki, że Chrobry przegrywał już 0:2. Trudno wtedy było myśleć o entuzjastycznym zrywie i ostatecznie rezultat już do końcowego gwizdka nie uległ zmianie.

 

W następnym meczu Chrobry zagra u siebie z kolejnym zespołem z czołówki - Górnikiem Łęczna. To spotkanie w niedzielę 6 października o godz. 12.00.

 

 

fot. 400mm.pl