Bolesny początek sezonu

Chrobry od 12 minuty prowadził z Lechią Gdańsk i trudno było wtedy przewidzieć, że tak to może się skończyć. Po tym strzelali głównie goście, i to czterokrotnie. Chrobry - Lechia 2:4.
22-07-2023 05:17
autor: ŁJ
Po sezonie w kadrze Chrobrego nie zaszły głębokie zmiany, ale jednak wyjściowa jedenastka różniła się dość mocno. Zadebiutowali w niej przedstawiciel klubowej Akademii Piłki Nożnej i Szkoły Mistrzostwa Sportowego Chrobry Szymon Bartlewicz (w ubiegłym sezonie wystąpił już w „jedynce”, ale z ławki), Gabriel Estigarribia oraz Elvis Stuglis, a pierwszy raz od wyleczenia kontuzji od początku mógł zagrać Paweł Tupaj. No i oczywiście nie mogło zabraknąć wracającego do klubu Mikołaja Lebedyńskiego.
 
Chrobry dobrze zaczął. Krok po kroku zbliżał się do bramki Lechii, wywalczał sobie rzuty rożne i po jednym z nich, gdy piłkę z narożnika dośrodkowywał Szymon Bartlewicz, najpewniej w polu karnym zachował się Mavroudis Bougaidis głową pokonując golkipera gości. Od 12 minuty głogowianie prowadzili więc 1:0.
Niespełna 10 minut później mogło być 2:0. Tym razem akcja toczyła się po lewej stronie, gdzie piłkę Sebastianowi Stebleckiemu dograł Paweł Tupaj. Steblecki minął przeciwnika, wpadł w szesnastkę, ale trafił w boczną siatkę.
W 26 minucie premierowego dla siebie gola mógł zdobyć Szymon Bartlewicz. Po podaniu Jakuba Kuzdry młodzieżowiec zdecydował się na techniczny strzał z kilkunastu metrów i niewiele zabrakło. Należało pocieszyć się kolejnym rzutem rożnym.
Swoją okazję miał jeszcze Mikołaj Lebedyński, a bramkę zdobyła… Lechia. W 32 minucie zza pola karnego przymierzył Jan Biegański i w taki sposób pokonał Karola Dybowskiego. Biorąc pod uwagę wcześniejsze boiskowe wydarzenia, taki rezultat był dosyć niespodziewany. A na przyjezdnych podziałał mobilizująco. W końcówce przejęli inicjatywę. Już po próbach Luisa Fernandeza i Łukasza Zjawińskiego futbolówka przeturlała się po linii bramkowej. Strzał Bassekou Diabate obronił Karol Dybowski, lecz po chwili wobec tego, jak z kilkunastu metrów uderzył Luis Fernandez, skapitulował. Lechia z golem do szatni i prowadzeniem po 45 minutach.
 
Po zmianie stron gdańszczanie nie przestali atakować. Dwie bardzo dobre okazje miał Luis Fernandez i zwłaszcza w tej pierwszej musiał wykazać się Karol Dybowski. W trzeciej nie dał za wygraną. Wychodzący z własnej bramki Karol Dybowski faulował w szesnastce, za co został ukarany żółtą kartką. W efekcie w 53 minucie na 1:3 z rzutu karnego strzelił Fernandez.
W 66 minucie było już 1:4 i drugiego gola z punktu na jedenastym metrze zdobył Luis Fernandez. Sędzia zdecydował się na podyktowanie tego stałego fragmentu posiłkując się analizą VAR. To tam potwierdził, że ręka Jakuba Kuzdry była na rzut karny.
Całkowicie rozbici Pomarańczowo-Czarni w tej odsłonie też mieli swoje sytuacje. Strzelali Albert Zarówny, Robert Mandrysz czy Kamil Wojtyra, ale dopiero w doliczonym czasie gry z kolejnego podyktowanego rzutu karnego trafił Mateusz Machaj. To był jednak gol już tylko na otarcie łez.
 
W 2 kolejce Chrobrego czeka wyjazd do Katowic. Mecz z GKS-em w poniedziałek 31 lipca.
 
 
Fot. Studio Siwek