JEŚLI JUŻ PRZEGRYWAĆ, TO PO TAKIEJ WALCE

Chrobry przegrał w Kielcach 2:3, ale i po tym świetnym widowisku, i całym sezonie, nie ma się czego wstydzić.
29-05-2022 10:43
autor: ŁJ
Korona w dramatycznych okolicznościach z rozstrzygającą bramką w 119 minucie pokonuje Chrobrego 3:2 i jest w Ekstraklasie. Ten mecz był taki, jak miniony okres. Nieważne, że koniec końców przegrany – po ogromnej walce, determinacji i chęci zwycięstwa. Zostawiamy za sobą mimo wszystko piękny czas.
 
Chrobry dobrze zaczął. Po dograniu wzdłuż bramki Mateusza Bochnaka bliski domknięcia był Dominik Piła. Z kilkunastu metrów przymierzył Mavroudis Bougaidis, ale futbolówkę pewnie chwycił bramkarz Korony. Mimo tego to ona wyszła na prowadzenie. W 18 minucie Rafała Leszczyńskiego pokonał główkujący Adam Frączczak. Początkowo sędziowie wskazali pozycję spaloną, lecz po analizie VAR było jasne – gospodarze na prowadzeniu.
Pomarańczowo-Czarni nic sobie z tego nie zrobili i w kilkadziesiąt sekund oszołomili rywala. W 38 minucie wykorzystali ich błąd, bo piłkę na połowie kielczan przechwycił Mikołaj Lebedyński i doprowadził do wyrównania. On w takich sytuacjach jest niezawodny. Była 38 minuta. W 39 mieliśmy… 1:2. Futbolówkę stracił Marcin Szpakowski, przejął ją tym razem Michał Rzuchowski i błyskawicznie ruszył do przodu, oddając skuteczny strzał z kilkunastu metrów. Niewiarygodne. Chrobry po pierwszej połowie prowadził jedną bramką i już tylko 45 minut dzieliło go od Ekstraklasy.
W drugiej połowie głogowianie starali się pilnować wyniku, ale jedna sytuacja zadecydowała o remisie. W 64 minucie w polu karnym sfaulował Michał Ilków-Gołąb, a jedenastkę na gola zamienił Adam Frączczak. Kielczanie przycisnęli i w końcowych minutach mieli świetną okazję na przechylenie szali na swoją stronę. W 83 minucie Rafał Leszczyński świetnie obronił strzał Jacka Kiełba i choć Adam Frączczak zdążył ze skuteczną dobitką, był na spalonym i radość z prowadzenia potrwała tylko sekundy. Po 90 minutach utrzymywał się remis i konieczna była dogrywka.
 
W dogrywce Pomarańczowo-Czarni wrócili na swoje tory, z każdą minutą nabierali coraz więcej pewności i dało się odczuć, że chcą to rozstrzygnąć jak najszybciej. Próbowali Michał Rzuchowski z Dominikiem Piłą – nie były to jakieś świetne szanse, ale potwierdzały zapędy głogowian, którzy niemal zdominowali drugą odsłonę. 2:3 mogło być w 110 minucie, kiedy po wyrzucie piłki z autu uderzał Dominik Piła, przy czym piłkę z samej linii wybił Kyrylo Petrov. Jak na złość, prowadzenie objęli miejscowi. Przeklęta okazała się 119 minuta, w której po dograniu Jakuba Łukowskiego gola z najbliższej odległości zdobył Jacek Kiełb. Chrobry starał się jeszcze odpowiedzieć i miał ku temu swoją szansę, jednak futbolówka po uderzeniu Mateusza Machaja poszybowała tuż nad bramką. Wielka szkoda, bo wydawało się, że po tak rozegranej dogrywce to Korona bardziej mogła chcieć serii jedenastek. Z drugiej strony, jeśli odpadać, to po takich widowiskach.
 
W sezonie 2022/23 w Ekstraklasie zagra Korona Kielce i życzymy jej powodzenia. Chrobry przystąpi do Fortuna 1 Ligi, ale z nowym bagażem doświadczeń i przekroczeniem kolejnej bariery.