Punkt z Rzeszowa. Drugi remis z rzędu Pomarańczowo-Czarnych

Dwa gole w ciągu 180 sekund i błyskawiczna odpowiedź za sprawą Patryka Muchy. Chrobry zremisował z Resovią Rzeszów 1:1.
14-04-2023 07:53
autor: ŁJ
Trener Marek Gołębiewski już wcześniej zapowiadał, że na Resovię sytuacja kadrowa ulegnie poprawie i było to widać po jej zestawieniu. Do jedenastki po raz pierwszy w tym roku trafił kończący rehabilitację po zabiegu Robert Mandrysz, a na ławkę Michał Ilków-Gołab. Jak inne było to zestawienie w porównaniu do wcześniejszych tegorocznych występów pokazuje też obecność w podstawie Mateusza Ozimka – również pierwsza dla tego zawodnika.
Chrobry dobrze zaczął ten mecz i już w ciągu pierwszych 10 minut dwukrotnie zagroził bramce gospodarzy. W 5 minucie po podaniu Patryka Muchy na raty uderzał Sebastian Steblecki, za tym drugim razem posyłając futbolówkę na poprzeczkę. Po chwili z rzutu rożnego dośrodkował Mateusz Machaj, po czym niecelnie główkował Albert Zarówny. Chociaż żadna z sytuacji nie została zamieniona na gola, był to jeden z lepszych i odważniejszych początków głogowian w ostatnich tygodniach.
Tym bardziej szkoda, że po kolejnych 10 minutach było 1:0. Jeszcze w 18 minucie piłkę obok słupka posłał Aleksander Komor. 120 sekund później Pomarańczowo-Czarni trochę pogubili się bliżej własnej bramki, futbolówka – mimo wcześniejszego jej wybicia z szesnastki - trochę szczęśliwie trafiła do Macieja Górskiego, który z kilku metrów umieścił ją w środku.
Na szczęście zawodnicy Chrobrego nie rozmyślali o tej sytuacji i błyskawicznie, już w 23 minucie doprowadzili do wyrównania. Po długim wyrzucie piłki z autu główkował ponownie Albert Zarówny, lecz na linii bardzo dobrze interweniował Paweł Łakota. W tym momencie świetnie ustawiony Patryk Mucha odbitą piłkę skierował do bramki rzeszowian. To trzecie trafienie Muchy w tym sezonie, a lekki niedosyt może czuć tylko Zarówny, który w drugim pojedynku z rzędu był bardzo blisko premierowego gola.  

Fot. Paweł Golonka (Resovia)

Druga część, przynajmniej w pierwszych 20, 25 minutach, utrzymała odpowiedni poziom emocji. Bardzo dobrze mogła zacząć Resovia, ale Łukasz Seweryn przymierzył w poprzeczkę. W 52 minucie mogło być za to 1:2. Mateusz Machaj uderzył zza pola karnego, piłkę odbił Paweł Łakota, próbować poprawić z bliska Patryk Mucha i znów… Łakota. Wtedy jeszcze starał się to zamknąć Patryk Mucha, lecz po jego strzale piłka już nie zmierzała w światło bramki.
Dalsze emocje przyniosła analiza sytuacji, w której w polu karnym po kontakcie z rywalem przewrócił się Mateusz Ozimek. Sędzia Grzegorz Kawałko długo analizował to przy udziale systemu VAR i ostatecznie nie zdecydował się na przyznanie Chrobremu jedenastki.
W 67 minucie po raz drugi na listę strzelców mógł wpisać się były gracz Chrobrego Maciej Górski, ale po jego główce futbolówkę pewnie chwycił Damian Węglarz.
W dalszych fragmentach spotkanie jakby wyhamowało. Wobec mniejszej liczby dobrych okazji - choć niewiele zabrakło, aby w doliczonym czasie Jakub Sylvestr trącił piłkę i… kto wie - żadna ze stron nie przechyliła tego pojedynku na swoją korzyść. Podobnie jak w rundzie jesiennej zakończył się on remisem 1:1.
 
Po dwóch remisach z rzędu można przyjąć, że dla Chrobrego to dobra podstawa, aby w kolejnym, bardzo ważnym meczu z Arką Gdynia zagrać o pełną pulę. To spotkanie w piątek 21 kwietnia o godz. 18.00 na stadionie w Głogowie.