"Jak równy z równym" Trenerzy Łukasz Becella i Marcin Brosz po kończącym rok meczu w Niecieczy. 08-12-2024 10:15 autor: ŁJ Łukasz Becella, trener Chrobrego: Ostatni mecz w roku, jaki rozegraliśmy i mamy olbrzymi niedosyt, ponieważ po pierwszej połowie prowadziliśmy 2:1. Wyszliśmy na drugą połowę przygotowani na to, że chcemy szukać tej trzeciej bramki. Najbardziej nas w tym wszystkim boli to, że tracimy gole bardzo szybko, w pierwszej, drugiej połowie. Szczególnie pierwszy wpadł w 39, 40 sekundzie, drugi też w pierwszej minucie drugiej części. To jest dla nas bardzo niepokojące. Smutno także z tego powodu, że mamy pewną strategię na ten mecz. Widzieliśmy, z kim gramy - zespołem, który jest liderem i to nie z przypadku. Jest to zespół, który dobrze kontroluje mecz, który jest bardzo silny, jeśli chodzi o obronę wysoką i fazy przejściowe. Wiedzieliśmy o tym, a mimo to pierwszą bramkę tracimy z fazy przejściowej. Natomiast bardzo cieszy mnie szybka, dobra reakcja zespołu. Mieliśmy na ten mecz plan, tak więc szybko strzelony gol na 1:1 i później kolejny po ćwiczonym stałym fragmencie gry. Była to dla nas bardzo przychylna sytuacja. Po pierwszej połowie zrobiliśmy pewne korekty. Natomiast przeciwnik zdobył tego gola na 2:2… I to był dla nas sygnał do tego, że już nie myśleliśmy o strzeleniu trzeciej bramki, tylko o utrzymaniu wyniku. Kluczową sytuacją była czerwona kartka, którą dostaliśmy. Szymon Lewkot ma teraz łzy w szatni, bo mówi, że przeciwnik wymusił trochę ten faul i to nie było na żółtą kartkę. Sędzia jednak podjął taką decyzję. Nie jesteśmy od tego, żeby to oceniać. Jestem zadowolony z jednej rzeczy, że dobrze zareagowaliśmy w sytuacji, kiedy już przegrywaliśmy 2:3. Nie zdążyliśmy zrobić zmian. Dla nas to była sytuacja niepokojąca, bo przeciwnik szybko strzelił trzecią bramkę. Potem był szalony mecz dla kibiców. Mieliśmy w nim kilka dogodnych sytuacji, szczególnie ze stałych fragmentów i dwóch faz przejściowych. Zabrakło tego szczęścia, żeby ten mecz zremisować. Oczywiście wiem, że przeciwnik miał więcej okazji, natomiast z przebiegu spotkania można było pokusić się o punkty. I my zdecydowanie tutaj przyjechaliśmy, żeby poszukać tych punktów u lidera, bo uważam, że w takich meczach, przy pewnym zaangażowaniu i dobrej strategii, można zapunktować. Były ku temu szanse, natomiast skończyło się tak, że przegrywamy. Żal mi chłopaków, ponieważ pokazali wielki heroizm na koniec roku, grając w dziesiątkę jak równy z równym i stwarzając sytuacje bramkowe. Marcin Brosz, trener Termaliki: Wydaje mi się, że to jest takie podsumowanie tego, co widzimy przez całą rundę i myślę, że to jest dobry moment, żeby z tego miejsca podziękować wszystkim za wsparcie od samego początku, kibicom, sympatykom, właścicielom za zrozumienie, wszystkim pracownikom klubu, ale w szczególności moim zawodnikom, bo naprawdę to jest ogromny wyczyn od pierwszej do ostatniej kolejki utrzymywać się na pozycji lidera. My sobie zdajemy sprawę, że dużo przed nami, ale też cieszymy się z tego, co jest. Doceniamy to, i tak jak ten mecz, wiele było bardzo trudnych dla nas wszystkich, lecz zaangażowaniem, poświęceniem, umiejętnościami piłkarskimi moi zawodnicy niejednokrotnie pokazywali, że jesteśmy w stanie przezwyciężać wielkie rzeczy. Myślę, że to jest dobry moment, żeby powiedzieć dziękuję. fot. 400mm.pl za: Bruk-Bet Termalica Nieciecza