Co za ciężki, ale zwycięski mecz

Punkt z Rzeszowa, trzy z Chojnic i teraz z Sosnowca. Chrobry nie przestaje dobrze radzić sobie na wyjazdach.
21-08-2022 05:00
autor: ŁJ
Chrobry potwierdza dobrą wyjazdową dyspozycję, a Mateusz Bochnak strzelecką formę. Po dwóch golach Mateusza – jego czwartym i piątym - głogowianie pokonali Zagłębie Sosnowiec 2:1 i tym samym punktują w trzecim wyjazdowym spotkaniu na cztery rozegrane.  
 
Chrobry od początku sprawiał lepsze wrażenie, bo wyraźniej dążył do zdobycia bramki. Mimo kilku groźniejszych podejść pod bramkę gospodarzy, uderzenia Jakuba Kuzdry czy Michała Michalca były niecelne.
W 23 minucie na czystą pozycję wyszedł za to Mateusz Bochnak i tuż przed polem karnym został pociągnięty za koszulkę przez Filipa Borowskiego. Decyzja sędziego mogła być jedna – czerwona kartka dla zawodnika Zagłębia, który chyba pospieszył się z tak skrajną reakcją. Zagłębie grało w dziesięciu, a Chrobry miał rzut wolny, po którym Rafał Wolsztyński trafił w mur. Zespół szybko jednak przejął piłkę, a strzał Mavroudisa Bougaidisa okazał się nieznacznie niecelny.
Kiedy wszystko się układało… sędzia przerwał grę i skorzystał z pomocy systemu VAR. Po wideoweryfikacji podyktował rzut karny za faul na Szymonie Sobczaku, który w 33 minucie z jedenastego metra pokonał Karola Dybowskiego.
Po tym ciśnienie i dążenia ze strony Pomarańczowo-Czarnych jakby opadły, a bliżej drugiego gola byli mimo gry w osłabieniu sosnowiczanie. Już w 45 minucie futbolówkę tuż obok słupka posłał Sobczak.
Po zmianie stron miejscowi kontynuowali dobrą dyspozycję z końcówki pierwszej odsłony. Dwie bardzo dobre szanse miał Szymon Sobczak, raz o sekundy spóźniając się do zamknięcia posłanej wzdłuż bramki piłki, a później posyłając ją obok słupka.
Chrobry ma za to Mateusza Bochnaka, choć trzeba też oddać jakość, jaką dały zmiany. Zarówno wchodzący Mateusz Machaj, jak i Paweł Tupaj zaliczyli asysty. Najpierw w 66 minucie Machaj szybko wykonał rzut wolny, posyłając dłuższą piłkę na ruszającego do przodu Mateusza Bochnaka, który doprowadził do wyrównania. 180 sekund później tym razem Paweł Tupaj obsłużył dobrym podaniem Bochnaka, który z ostrego kąta po raz drugi pokonał Michała Gliwę.
Wtedy za sprawą obu stron zrobił się mecz, choć przecież już wcześniej nie brakowało w nim emocji i dobrych ofensywnych akcji. W 79 minucie świetnie przy główce Maksymiliana Rozwandowicza bronił Karol Dybowski, przerzucając futbolówkę ponad poprzeczką. Po drugiej stronie Dominik Jończy wybił zmierzającą do bramki piłkę, zabierając tym samym gola strzelającemu Rafałowi Wolsztyńskiemu. Na listę strzelców mógł wpisać się też Mateusz Machaj, lecz przy dwóch próbach zza szesnastki piłka przechodziła obok bramki.
 
Mogło być zwycięstwo gospodarzy, mógł być remis, ale z tych trudów i opresji dobrze wychodzi zwyciężający Chrobry, co może go zbudować przed kolejnymi wstępami. Najbliższy w piątek przy Wita Stwosza – o godz. 20.30 Chrobry podejmie Wisłę Kraków.