"Musieliśmy zmienić sposób gry"

Trenerzy Piotr Plewnia i Grzegorz Szoka po spotkaniu w Pruszkowie.
17-09-2024 12:11
autor: ŁJ
Piotr Plewnia, trener Chrobrego:
Piłka nożna polega na zdobywaniu bramek, już o tym mówiłem. Przyznam się, że spodziewałem się zamkniętego meczu, bo Znicz bardzo dobrze broni i ma szybkie przejścia do ataku. My po siedmiu meczach bez wygranej troszeczkę musieliśmy zmienić sposób gry. Podwójnie się cieszymy, że przynosi to efekt. Trudno nie wygrać przez siedem kolejek i nie korygować pewnych rzeczy. Cieszą trzy zdobyte gole, choć ten mecz mógł się skończyć nawet na 5:5, być może 6:5 - nie będę polemizował, kto miał więcej sytuacji. I Znicz miał swoje, i my mieliśmy dwie, trzy akcje, które powinniśmy byli lepiej rozwiązać. To nie jest przypadek, że nie mogliśmy się otworzyć, bo Znicz był faworytem tego spotkania z perspektywy tabeli, sposobu gry i konsekwencji, którą sobą reprezentuje przez całą rundę. Zagraliśmy zdecydowanie lepiej w obronie. W pierwszej połowie Znicz robił nam bardzo dużo problemów na naszej prawej stronie. W drugiej połowie mocno to skorygowaliśmy i było tego mniej. Stałe fragmenty - jakość sama w sobie, ale nie zapominajmy o trzech zdobytych golach i zwycięstwie na bardzo trudnym terenie, bo parę innych zespołów połamało tu zęby. Gratuluję chłopakom wygranej, bardzo ważnej z perspektywy początku sezonu, dosyć nieudanego, lecz dziś liczą się dla nas trzy punkty.
 
Grzegorz Szoka, trener Znicza:
Spodziewałem się bardziej zamkniętego meczu. Wiedzieliśmy, w jakiej sytuacji jest Chrobry. Przerwa reprezentacyjna miała mu posłużyć, żeby oczyścić głowy i rozpocząć od nowa. Nie chcieliśmy się otworzyć w pierwszych minutach, wiedząc że Chrobry jest drużyną, która po zdobycia bramki mocno muruje dostęp do własnej. Pech chciał, że straciliśmy gola w momencie, kiedy próbowaliśmy wyjść do wysokiego pressingu. Nie domknęliśmy drugiej strefy w polu karnym, wyszliśmy na blok, a piłka niefortunnie odbiła się na nogi zawodnika Chrobrego. Chrobry się cofnął i wydawało się, że mecz mamy pod kontrolą, bo dochodziliśmy do sytuacji. Można było odnieść wrażenie, że zaraz ta bramka dla nas wpadnie. Niestety, po jednym z długich zagrań Chrobrego piłka znów spadła w pole karne. Nie wiem, czy ktoś mógł doskoczyć bliżej, zablokować strzał, który jednak był bardzo wysokiej klasy. Duża sztuka i kunszt napastnika. My strzelamy ze stałego fragmentu na 1:2 i widać, że drużyna chce, idzie wysoko. W szatni rozmawialiśmy o tym, że spokojnie możemy wygrać, tylko trzeba być konsekwentnym w naszej grze. Tymczasem w sytuacji, w której jeden z zawodników podnosi rękę sądząc, że piłka wyszła, a wszyscy stanęli, ta poszła w pole karne i znów Lewandowski. Wiedzieliśmy, w jakim położeniu nas to stawiało, lecz zespół nadal napierał. Stworzyliśmy kilka dogodnych okazji, mieliśmy chyba siedem strzałów celnych przy trzech Chrobrego. Taka jest piłka... Jeśli nie strzela się w tych dobrych sytuacjach, to trudno wygrać. Gol na 3:2 był takim na końcówkę dla kibiców. Ciężko było wepchnąć piłkę do bramki, bo Chrobry to doświadczony zespół z zawodnikami potrafiącymi zagrać na czas, zwolnić grę i rozbijać ataki. Dziękuję kibicom za doping przez całe spotkanie.