Prawdziwe SHOW Chrobrego!

Ależ to było widowisko w wykonaniu Chrobrego. Pomarańczowo-Czarni w efektownym stylu rozprawili się z GKS-em Tychy, pokonując go 4:1!
16-10-2022 05:16
autor: ŁJ
Trener Marek Gołębiewski w tym sezonie już zaskakiwał składem, ale przed tym meczem zrobił to jeszcze bardziej. W wyjściowej jedenastce po raz pierwszy pojawił się wychowanek Chrobrego Miłosz Jóźwiak. Z innych zmian, pauzującego za kartki Michała Michalca zastąpił na środku obrony Mavroudis Bougaidis.
 
Od pierwszej minuty to Chrobry był w natarciu i wyraźnie szukał swoich okazji na bramkę. Pierwszą miał Miłosz Jóźwiak, ale w kolejnych do przodu na czystą pozycję ruszał Mateusz Bochnak, za każdym razem będąc przy tym dobrze wypatrywany przez partnerów z zespołu. W pierwszym przypadku uderzył jeszcze niecelnie, a w drugim – w 10 minucie – pewnie pokonał golkipera gości i Chrobry szybko objął prowadzenie.
Po tym spotkanie nieco się uspokoiło, ale tylko na kilkanaście minut. Ostatnie fragmenty to znów ataki Chrobrego, który miał z czego strzelić przynajmniej na 2:0. Okazje mieli Mavroudis Bougaidis, Jaka Kolenc, a zwłaszcza Miłosz Jóźwiak z Mateuszem Machajem. Któryś z kolei strzał Jóźwiaka obronił Konrad Jałocha, który skuteczny był też wobec przymierzającego ze stałych fragmentów Machaja – po „wkręconym” rzucie rożnym zachował czujność, a po mocnym wolnym bronił niemal z samej linii bramkowej. Po 45 minutach było 1:0.
Po zmianie stron początkowo rywale starali się przycisnąć, ale wtedy pewnym punktem okazywał się Karol Dybowski. Skoro pomagała defensywa, atak mógł spokojnie robić swoje. W 67 minucie Chrobry zrobił użytek z rzutu rożnego. Po wrzutce Mateusza Machaja do główki najwyżej wyskoczył Artur Bogusz i było 2:0. W 73 minucie zrobiło się 3:0, a po rajdzie i dograniu od Rafała Wolsztyńskiego swojego drugiego w tym meczu gola zdobył Mateusz Bochnak. Kilka minut przed końcem w polu karnym sfaulowano Jakuba Kuzdrę. Sędzia wrócił do tej sytuacji dopiero po chwili i wykorzystał analizę VAR. Po niej wskazał na wapno i z tego punktu dokładnie w 85 minucie wynik na 4:0 podwyższył Rafał Wolsztyński.
Przy takim Chrobrym, GKS był w stanie odpowiedzieć tylko raz, dopiero w 88 minucie. Karola Dybowskiego pokonał wtedy Gracjan Jaroch. Szkoda wizualnej strony takiego wyniku, lecz 4:1 to i tak najwyższa wygrana głogowian w tym sezonie.
 
Mecz z GKS-em szybko przechodzi do historii, bo w ciągu następnych siedmiu dni w planach są dwa, oba na wyjeździe. W czwartek o godz. 14.30 spotkanie z Pogonią Siedlce o awans do 1/8 finału Pucharu Polski, a w poniedziałek 24 października o godz. 18.00 powrót na pierwszoligowe boisko i pojedynek ze Skrą Częstochowa w Bełchatowie.