SZKODA, ALE SERIA WCIĄŻ TRWA Szkoda końcówki i straty dwóch goli, ale seria nadal trwa i to ósmy mecz z rzędu bez porażki. 03-04-2022 03:00 autor: ŁJ Jeszcze w 87 minucie Chrobry prowadził z Puszczą Niepołomice 2:0 i choć ostatecznie skończyło się na bolącym 2:2, trzeba na to patrzeć jak na ósmy mecz z rzędu bez porażki. Do składu Chrobrego powrócił wcześniej kontuzjowany Oliver Praznovsky, który środek obrony tworzył z Michałem Michalcem. Pauzującego za kartki Mikołaja Lebedyńskiego zastąpił natomiast Dennis van der Heijden. Z tymi zmianami głogowianie przystąpili do rywalizacji z Puszczą. Początkowo to goście napierali, mając groźne wrzutki po stałych fragmentach gry, ale Chrobry czekał, czekał, a jak swoje wyczekał, to ruszył bardziej konkretnie. Po strzale Mateusza Bochnaka piłkę na rzut rożny skierował interweniujący Gabriel Kobylak. Z tego był rzut rożny, po którego dośrodkowaniu od Mateusza Machaja groźnie obok bramki główkował Michał Michalec. Wreszcie w 29 minucie po bardzo efektownej akcji z podaniami, którymi wymieniali się w biegu Dominik Piła z Dennisem van der Heijdenem, już w polu karnym rywalami pokręcił kończący wszystko Dennis van der Heijden i zdobył tak bardzo wyczekiwanego przez siebie gola. Po kilku chwilach mogło być 2:0, ale po dograniu Dennisa van der Heijdena i strzale z woleja w wykonaniu Mateusza Machaja świetnie interweniował bramkarz Puszczy. Dopiero w końcówce mocniej musiał wykazać się Rafał Leszczyński, który po strzale Roka Kidrica zebrał oklaski za swoją obronę. Po zmianie stron Chrobry nadal atakował. Groźnie uderzali Dominik Piła z Michałem Michalcem. W 55 minucie rzut rożny, już któryś z kolei w tej odsłonie, wykonywał Mateusz Machaj, po czym Oliver Praznovsky na raty wpakował piłkę do środka. Było 2:0, okazje na więcej, więc wydawało się, że tu nic niebezpiecznego nie ma już prawa się stać. Piłka nożna jednak po raz kolejny udowodniła, że w tej dyscyplinie można wiele. Walcząca o utrzymanie Puszcza pokazała to w końcówce. Jeszcze w 83 minucie świetną paradą po próbie Kacpra Cichonia popisał się Rafał Leszczyński. Niestety, skapitulował po raz pierwszy w tym roku w 88 minucie, gdy rywale zrobili użytek z wyrzutu piłki z autu, a po jej przedłużeniu wstrzelił się Szymon Kobusiński. Już w 90 minucie do remisu doprowadził Piotr Mroziński. Szkoda… ale to wciąż trwająca seria bez porażki. Najbliższy tydzień będzie dla Chrobrego mocno wyjazdowy. W czwartek w Bełchatowie mecz ze Skrą Częstochowa (godz. 18.00), a w niedzielę w Jastrzębiu spotkanie z GKS-em (godz. 15.00). Powrót na Wita Stwosza nastąpi w sobotę 16 kwietnia, na kiedy zaplanowano mecz z Koroną Kielce (godz. 12.40).