Na koniec 6 goli, 4 miejsce i 88 dni do kolejnego meczu

Niemal cała ostatnia tegoroczna kolejka należała do szalonych, bo bramkami w 90 minucie punkt ratowały cztery inne ekipy: GKS Tychy, Ruch Chorzów, Zagłębie Sosnowiec oraz Puszcza Niepołomice, która wróciła z dalekiej podróży w podobny sposób do Chrobrego. W Łęcznej przegrywała już 0:2, samobójcze trafienie miał na swoim koncie Łukasz Sołowiej, a oba gole dla Górnika padły w ciągu 180 sekund. Mniej więcej tyle Puszcza potrzebowała na zremisowanie, co dały bramki Jakuba Serafina w 87 oraz 90 minucie. W końcówce (86 minuta) do remisu w pojedynku z Wisłą Kraków doprowadziły też Sandecja Nowy Sącz oraz Podbeskidzie Bielsko-Biała, które za sprawą trafienia Kamila Bilińskiego w 80 minucie z rzutu karnego wróciło z Gdyni z cennym 2:2.

Po tak wyglądającej kolejce aż szkoda, że na następną trzeba będzie poczekać trzy miesiące. Przynajmniej do lutego liderem pozostanie ŁKS Łódź, a outsiderem Sandecja Nowy Sącz, która jednak w końcówce zaczęła punktować i sprawa utrzymania pozostaje otwarta, bo za taką należy uznać punkt różnicy pomiędzy nią a zajmującą ostatnie bezpieczne miejsce Chojniczanką Chojnice. Walka na dole będzie emocjonująca, lecz nie tylko na dole, bo na taki zapowiada się też pierwszy w 2023 roku pojedynek Chrobrego. W pierwszej pozimowej kolejce trzeci Ruch Chorzów vs. czwarty Chrobry Głogów.