Gorący mecz w Nowym Sączu. Chrobry z punktem

W dziesięciu, z dwoma rzutami karnymi dla rywali i ze stratą bramki w 84 minucie… Chrobry wywalczył remis 1:1 w emocjonującym meczu z Sandecją Nowy Sącz. Zasłużył na brawa, ale też na coś więcej, niż ten punkt.W wyjściowym…
23-05-2021 11:20
autor: ŁJ

W dziesięciu, z dwoma rzutami karnymi dla rywali i ze stratą bramki w 84 minucie… Chrobry wywalczył remis 1:1 w emocjonującym meczu z Sandecją Nowy Sącz. Zasłużył na brawa, ale też na coś więcej, niż ten punkt.

W wyjściowym składzie Chrobrego miejsce pauzującego za żółte kartki Mavroudisa Bougaidisa zastąpił Michał Michalec, a poza nim do jedenastki powrócili Michał Ilków-Gołąb, Tomasz Cywka i Mateusz Machaj. Cała trójka w ostatnim meczu w Niecieczy na boisko weszła z ławki, tym razem zaczęła grę od pierwszej minuty.

Chrobry bardzo pewnie zaczął ten mecz i już w pierwszych minutach groźnie podchodził do pola karnego gospodarzy. Na celne strzały musiał trochę poczekać. W 20 minucie Mateusz Machaj uderzył na raty zza szesnastki, a po drugiej próbie piłkę pewnie chwycił bramkarz Sandecji Szymon Tokarz. Po chwili na golkiperze miejscowych zatrzymała się też piłka skierowana przez Marcela Ziemanna. Sandecja odpowiadała niecelnymi strzałami z dystansu w wykonaniu Dawida Błanika i Michała Walskiego. Po obu stronach nie było więc czystych okazji, lecz groźniejszy i bardziej nastawiony na ofensywę zdawał się być Chrobry. Potwierdzenie tego otrzymaliśmy w 34 minucie. Na połowie gospodarzy akcję poprowadzili Marcel Ziemann z Michałem Ilkowem-Gołąbem. Obrońca Pomarańczowo-Czarnych już z pola karnego odegrał na dalszy słupek, z okolic którego całość pewnie jak na najlepszego strzelca drużyny przystało zamknął Mikołaj Lebedyński.

W teorii i w praktyce wszystko się układało, choć trochę popsuła to 40 minuta, w której drugą żółtą kartkę otrzymał Tomasz Cywka. Grający w dziesięciu Chrobry utrzymał jednobramkowe prowadzenie do końca tej połowy, ale musiał mieć w świadomości ciężką drugą część spotkania.

Po zmianie stron siłą rzeczy rywale przejęli większą kontrolę nad meczem. Wykazywać się musiała defensywa Chrobrego i nawet kiedy zawodnicy Sandecji zdołali ją ominąć, ratunkiem okazywał się ostatni Rafał Leszczyński, który w 52 i 63 minucie bronił uderzenia z bardzo niebezpiecznych pozycji w wykonaniu Adriana Danka i Damiana Chmiela. Głogowianie nie odpowiadali często, ale jak już, było blisko kolejnego gola. W 65 minucie z ostrzejszego kąta strzelił Dominik Piła, lecz trafił w boczną siatkę.

Poziom zagrożenia wzrósł maksymalnie po 70 minucie. W 74 minucie po zagraniu ręką w polu karnym gospodarze mieli jedenastkę, której jednak nie wykorzystał Michal Piter-Bucko. W pojedynku z nim górą był Rafał Leszczyński, a po dobitce piłka opuściła plac gry. Natomiast gdy po chwili głogowski golkiper nie był w stanie zatrzymać futbolówki, niemal z samej linii bramkowej wybił ją Michał Michalec. W defensywie Chrobrego, pomimo momentami dużego zagrożenia, wszystko funkcjonowało. Tym bardziej szkoda 84 minuty i kolejnej jedenastki dla rywali, tym razem za faul Marcela Ziemanna. Do piłki podszedł już nie Michal Piter-Bucko, a Maciej Małkowski i się nie pomylił.

Od tego momentu pojedynek to pełnia emocji. Wychodzący na czystą pozycję Dominik Piła nie trafił w światło bramki, ale zdaniem głogowian był powalany od tyłu przez przeciwnika. Żółtą kartkę otrzymał jednak protestujący Jaka Kolenc, po chwili czerwoną trener Ivan Djurdjević i żółtą trener bramkarzy Mariusz Bołdyn. Zrobiło się gorąco, a w tym wszystkim i tak lepiej mogli odnaleźć się piłkarze Chrobrego. Mecz mogli zamknąć wchodzący chwilę wcześniej Maks Banaszewski i Dominik Dziąbek, lecz w doliczonym czasie gry nie wykorzystali kapitalnych wręcz okazji na zwycięskiego gola. Chrobry pozostał więc z punktem i kontynuacją serii bez porażki, która na ten moment trwa przez pięć kolejek.

W następnym spotkaniu Pomarańczowo-Czarni podejmą GKS Bełchatów. Początek w sobotę o godz. 16.00.