"Obrona kosztowała nas coraz więcej" Trenerskie komentarze: drugi trener Chrobrego Grzegorz Szoka oraz szkoleniowiec Ruchu Jarosław Skrobacz. 11-02-2023 11:49 autor: ŁJ / AM Grzegorz Szoka, II trener Chrobrego - Z naszej perspektywy to bardzo bolesna porażka. Wszyscy wiemy, w jakich okolicznościach - z rzutu karnego w ostatniej minucie. Szkoda mi chłopaków, bo zostawili dużo zdrowia. Widać było ofiarną obronę we fragmencie po czerwonej kartce. Nie udało się dowieźć remisu, więc podróż do Głogowa jest smutna. Jeżeli chodzi o całe spotkanie, pierwsza połowa była taka, jak sobie to założyliśmy. Chcieliśmy odbierać piłkę w średniej strefie, byliśmy zdyscyplinowani w fazie bronienia. Mieliśmy dwie stuprocentowe sytuacje po przechwytach w środku pola i szybkich kontrach. Niestety, nie udało się ich wykorzystać. W drugiej Ruch wprowadził korekty, zrezygnował z ryzykownych podań przez środek i zaczął wykorzystywać przestrzeń za plecami naszych obrońców. Nie mieliśmy już tylu odbiorów i mieliśmy problem z utrzymaniem piłki wyżej. To powodowało, że obrona kosztowała nas coraz więcej. Do tego ciężkie boisko. Jarosław Skrobacz, trener Ruchu Chorzów - Grać cały mecz i stracić bramkę w ostatniej minucie to przykry moment dla Chrobrego. Zgadzam się, że determinacja i ambicja w drugiej połowie sprzyjała Chrobremu, przez co tak długo nie mogliśmy strzelić. Pewnie w niektórych sercach kibiców pojawiało się zwątpienie. Na szczęście wierzyliśmy do końca, zespół na boisku i my na ławce. Nasze zaangażowanie, determinacja i dążenie do celu przyniosły efekt. Myślę, że w drugiej połowie bramka wisiała w powietrzu, ale niekiedy takich meczów nawet nie zremisujesz, a przegrasz, są one bardzo ciężkie. Pierwsza polowa to był nasz błąd. Wiedzieliśmy i mieliśmy zupełnie inny pomysł na jej rozegranie. Chcieliśmy zmęczyć przeciwnika szybkimi zmianami stron, chcieliśmy grać piłki za plecy, chcieliśmy grać bokami. Niestety, chyba zbytnia nerwowość dwoma, trzema niedokładnymi zagraniami potrafiła nakręcić przeciwnika. Stąd te bardzo groźne sytuacje i możemy mówić o szczęściu, że nie straciliśmy bramki. Druga połowa była już taka, jak chcieliśmy i myślę, że z każdą minutą zdobywaliśmy coraz większą przewagę. Byliśmy dokładniejsi, dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce, stąd zmęczenie przeciwnika i nasze sytuacje. Cieszymy się, bo pierwsze spotkanie zawsze jest niewiadomą. To był dobry mecz dla kibiców, z dobrym tempem i ciosem za cios w pierwszej połowie. W drugiej czasami momentami ryzykowaliśmy, otwieraliśmy się, co skończyło się dla nas szczęśliwie. Za tydzień kolejne bardzo, bardzo trudne spotkanie.